Od korporacji do załamania (Historia Justyny)
Justyna ma 33 lata i pracuje w korporacji z branży FMCG. Jest przebojowa, zmotywowana i uporządkowana. Odkąd zaczęła karierę, szybko osiąga kolejne sukcesy. Zaczynała jako młodsza specjalistka, ale w ciągu roku awansowała na specjalistkę, a już po dwóch latach jej zaangażowanie i szybko poszerzane kompetencje zostały dostrzeżone ponownie. Kiedy jej przełożony zdecydował się odejść, otrzymała propozycję zastąpienia go. Obecnie jest managerką, która zarządza niedużym, czteroosobowym zespołem.
To tylko wypalenie zawodowe
Justyna lata temu, jeszcze na studiach, przeczytała kilka książek, które podkreślały znaczenie rozwoju osobistego. Od tamtego czasu inwestuje w siebie i swoje umiejętności, a także uważnie planuje karierę. Liczne publikacje i odbyte kursy nie były jednak w stanie przygotować jej na brutalne zderzenie z rzeczywistością panującą na wyższych szczeblach w dużej korporacji. Z intensywnością pracy byłaby jeszcze w stanie sobie poradzić, ale wszechobecna biurokracja oraz ciche układy, z którymi regularnie musi się mierzyć, sprawiają, że zrobiła się nerwowa. Swoim zachowaniem coraz częściej zraża do siebie współpracowników i przyjaciół. Na domiar złego odnosi wrażenie, że członkowie zarządu nie traktują jej do końca poważnie. Obowiązki, które do niedawna były interesującym wyzwaniem, teraz ją męczą i frustrują.
Justyna dostrzega problem i zaczyna szukać rozwiązania w internecie. Szybko znajduje potwierdzenie, że dotknęło ją wypalenie zawodowe. Postanawia sobie z nim poradzić, korzystając z coachingu. W przeszłości mentorzy wielokrotnie naprowadzili ją na dobre tory i wskazali właściwy sposób działania, więc jest przekonana, że tym razem będzie podobnie.
Bieganie zmienia człowieka
Udział w kolejnych spotkaniach motywacyjnych jest kosztowny, ale przynosi efekty. Niestety krótkotrwałe. Problemy równie szybko, jak zniknęły, pojawiają się ponownie. Justyna próbuje też różnych technik relaksacyjnych, ale żadne nie przynoszą spodziewanych rezultatów. Kłopoty zawodowe coraz mocniej odbijają się na jej sferze osobistej i relacjach z partnerem Jarkiem, z którym trzy lata wcześniej się zaręczyła. Kłótnie z byle powodu zaczynają być cotygodniową normą. Justyna wyrzuca mu, że nie stanowi dla niej wsparcia i nie próbuje jej nawet zrozumieć.
Znajoma ze studiów proponuje jej, by zaczęły wspólnie biegać. Początkowo niechętna, Justyna szybko łapie bakcyla. Ciągle myśli o bieganiu i tylko o nim rozmawia. Spędza godziny na oglądaniu filmów instruktażowych, planowaniu tras i udziałów w zawodach. Potężny zastrzyk pozytywnej energii sprawia, że zyskuje nową siłę, by stawić czoło codziennym problemom. Jej uzależnienie od sportu sprawia jednak, że Jarek ma dość. Decyduje się zerwać zaręczyny i odejść. Para rozstaje się, ale pojawia się problem rozliczenia kwestii mieszkania, które do tej pory wynajmowali. Justyna chce je zachować i zaczyna płacić za nie sama. Coaching, profesjonalne sportowe ciuchy, starty w zawodach, noclegi, codzienne wydatki i jeszcze teraz to mieszkanie bardzo drenują jej portfel.
Justyna jest jednak przekonana, że panuje nad sytuacją. Praca co prawda nadal ją męczy, została sama, a oszczędności się skurczyły, ale wierzy, że znajdzie wyjście z kryzysu. Niespodziewanie przychodzi jednak pandemia i zaczyna się lockdown. Firma Justyny ponosi duże straty i jest zmuszona do redukcji etatów. Jedną ze zwolnionych jest właśnie Justyna. Członkowie zarządu nie mają nawet odwagi porozmawiać z nią twarzą w twarz, by wyjaśnić powody decyzji. Kontakt ogranicza się do suchych komunikatów i rozmów z działem HR. Na domiar złego korporacja zaczyna żądać od niej zwrotu pieniędzy za opłacone studia MBA. Nie chce również wypłacić należności za wypracowane nadgodziny, zasłaniając się zapisami kontraktu.
Wszystko jest w porządku
Justyna szuka pocieszenia w bieganiu, które ciągle generuje koszty. Jej finanse wyglądają coraz gorzej. Sytuacja na rynku pracy wywołuje jej niepokój, a samotność w domu ją dobija. Załamuje się. Aśka, która od pewnego czasu jako jedyna ma z nią regularny kontakt, postanawia pomóc. Proponuje jej wizytę u specjalisty, ale przyjaciółka wyśmiewa ją, twierdząc, że takiej pomocy potrzebują ludzie z realnymi problemami, a nie ktoś, kto nie ma pracy. Aśka jednak nie ustępuje i przypomina Justynie o jej postanowieniach z czasów studiów. Jeśli naprawdę chcesz inwestować w siebie, to musisz też o siebie zadbać, gdy jest gorzej. Te argumenty trafiają na podatny grunt. Justyna zgadza się dać jedną szansę poleconym specjalistom.
Padłeś? Powstań! Tylko jak?
Nawet siadając w fotelu w gabinecie, Justyna miała jeszcze wątpliwości. Była przekonana, że nie potrzebuje pomocy żadnego psychologa, a propozycja zwykłej rozmowy zupełnie jej nie przekonywała. Kiedy zaczęliśmy, ta szansa na opowiedzenie o swoich problemach okazała się jej jednak bardzo potrzebna. To wtedy zrobiła pierwszy krok w celu uporania się z kryzysem.
Z czasem zaczęła dostrzegać, że jej kryzys to nie tylko brak pracy i samotność odczuwana po rozstaniu. Pojawiły się pytania, które mogła sobie zadać, dzięki właściwej perspektywie.
Czy rzeczywiście za bardzo się angażuje w działania?
Może przesadziła z tym bieganiem?
Może tak naprawdę wcale nie ma kontroli nad swoim życiem?
Wtedy zaczęło rodzić się zaufanie, które umożliwiło wprowadzenie i realizację indywidualnie opracowanego scenariusza. Justyna zaangażowała się w proces, bo zrozumiała, że tylko tak nie pominie ważnych aspektów, które mogą znowu pogorszyć sytuację. Zaczęła działać według konkretnego i kompleksowego planu działania.
To były intensywne tygodnie, podczas których nauczyła się działać rozważniej, by nie zachwiać ponownie stabilizacji finansowej i życiowej. Dowiedziała się, jak budować relacje z innymi ludźmi, które pozwolą jej czerpać siłę i stawiać czoła wyzwaniom. Wreszcie nauczyła się też bliskości, która gdzieś jej umknęła w tych ostatnich latach. Znalazła również pomoc w wystąpieniu przeciwko byłemu pracodawcy na drogę sądową. Wcześniej tego nie rozważała, była gotowa ulec naciskom i odpuścić, tracąc tak wiele.
Po paru miesiącach Justyna dostrzegała już wyraźnie skalę zmian, które wprowadziła. Dzisiaj znowu mocno trzyma stery swojego życia. Do dyspozycji ma narzędzia, które pozwalają jej budować życie zrównoważone, z którego będzie zadowolona. Może dalej realizować ambitne plany, unikając błędów i utrzymując tak cenną stabilizację życiową. Jest szczęśliwsza, spokojniejsza i bardziej pewna siebie.
—
Historia oparta na faktach. Imiona oraz wizerunek postaci, a także niektóre szczegóły i zdarzenia zostały zmienione w trosce o prywatność i anonimowość występujących osób oraz firm.
Szukasz sposobu na wyjście z kryzysu? Zadzwoń do nas i porozmawiajmy: https://wydrzynscy.pl/landing/